czwartek, kwietnia 01, 2010

Państwowe dane przestrzenne za darmo

To nie jest żart primaaprilisowy (chyba że ktoś pomyślał, że chodzi o polski GUGiK:)

Zgodnie z zapowiedziami, brytyjska agencja kartograficzna Ordnance Survey udostępniła dzisiaj w internecie - za darmo i bez ograniczeń - niektóre ze swoich zbiorów. Są to głównie dane rastrowe oraz wektorowe o dokładności odpowiadającej mapom mało i średnioskalowym (1:10 000 - 1:250 000):
  • 1:250 000 Scale Colour Raster
  • 1:50 000 Scale Gazetteer
  • Boundary-Line™
  • Code-Point® Open
  • Land-Form PANORAMA®
  • Meridian™ 2
  • Miniscale®
  • OS Locator®
  • OS Street View®
  • Strategi®
W przypadku rastrów do pobrania są plik GeoTiff, wektory w plikach SHP, DXF lub CSV.
Jak na razie serwery są oblężone przez użytkowników i dziś może być ciężko cokolwiek z nich pobrać, ale na wszelki wypadek podaję ich adresy:
data.gov.uk/data/publicbody/Ordnance%2520Survey
opendata.ordnancesurvey.co.uk/
Z biegiem czasu mają być dodawane kolejne zestawy (już w maju dojdzie OS VectorMap District).

Walkę o uwolnienie map prowadził m.in. dziennik The Guardian, a akcja popierana była przez Tima Bernersa-Lee.
Ciekawe kto w Polsce byłby skłonny poprowadzić kampanię pn. "oddajcie nam nasze dane"?

I cytat pod rozwagę:
"The changes signal a wider cultural change in Government based on an assumption that information should be in the public domain unless there is a good reason not to - not the other way around.
[...]
Greater openness, accountability and transparency in Government will give people greater choice and make it easier for individuals to get more directly involved in issues that matter to them."

2 komentarze:

Unknown pisze...

To że dane są "za darmo" jak napisano w tytule nie ma wielkiego znaczenia, w Polsce też udałoby się je dostać za darmo, jednak bez licencji na jakiekolwiek sensowne wykorzystanie -- to w licencji kryje się cały postęp jaki nastąpił w Anglii. Jak mawiają w kręgach wolnego oprogramowania "free as in freedom" a nie "free as in free beer".

Agencja Ordnance Survey była bardzo niechętna to uwalniania danych, z podejściem podobnym do polskiego GUGiKu, co widać teraz na przykład w mocno ograniczonej jakości danych w zbiorze Meridian 2 (polecam ocenę jakości na blogu http://oliverobrien.co.uk/2010/04/accuracy-vs-completeness-osm-vs-meridian/), jednak wbrew sprzeciwom tej agencji, oraz sprzeciwom Royal Mail (właścicielowi bazy danych kodów pocztowych), to angielski rząd zdecydował o konieczności uwolnienia danych w konsultacji z Timem B.L. oraz kilkoma innymi uczestnikami projektu OpenStreetMap którzy wspólnie odpowiadali na listy konsultacyjne rządu. W Polsce po niedawnej aferze z listą zakazanych stron www też rozpoczął się podobny proces negocjacji między którymś tam ministerstwem oraz przedstawicielami Creative-Commons, Fundacji Wolnego Oprogramowania, Vaglą i kilkoma innymi osobami, więc jest jakaś nadzieja.

Wspomnę jeszcze że w Hiszpanii proces uwalniania danych geograficznych rozpoczął się dużo wcześniej i ze raczej z inicjatywy samych instytucji odpowiedzialnych za te dane, a nie rządu, i wiele z tych danych udało nam się już zaimportować w OpenStreetMap.

m_k pisze...

Co do tytułu, to po prostu "za darmo" jest bardziej chwytliwe i krótsze od "dostępne na wolnej licencji" :)

Czytałem kiedyś wywiad z hiszpańską urzędniczką z tamtejszej agencji ds. katastru i dla niej oczywistością było to, że dane powinny być jak najszerzej dostępne. Nie było żadnych pytań w stylu "po co, na co to komu?"

Może u nas też kiedyś tak będzie...